czwartek, 30 kwietnia 2015

LITER OF LIGHT.



Budownictwo ekologiczne.
Kolektory słoneczne, pompy ciepła, zielone dachy, rodzime materiały budowlane, materiały budowlane z odzysku.
Temat, który nieustannie żyje.
Czy słusznie, czy warto, czy się opłaca, czy zdrowiej, czy taniej, czy coś się traci, co się zyska, czy lepiej...
Mądrzy tego świata przeprowadzają badania i dyskutują na temat racjonalności, oszczędności, możliwych zysków i strat, wad i zalet...
Dyskusje trwają. A tymczasem w wielkim świecie...

Może bardziej odległym niż wielkim... Konkretnie na Filipinach. Na przedmieściach Manili...
W skupisku ubogich domów i ubogich mieszkańców, gdzie dostęp światła jest ograniczony z powodu mikro odległości pomiędzy budynkami i równocześnie problemów z uzyskaniem dostępu do elektryczności, gdzie przez nieprawidłowe przepięcia kabli i używanie lamp naftowych częstym zjawiskiem są pożary, ktoś wpadł na genialny pomysł wykorzystania butelek z wodą jako doświetlenia pomieszczeń.

Ekologiczne źródło światła.
Brzmi dumnie! I bardzo dobrze, że dumnie, bo dzięki temu wynalazkowi tysiącom filipińczyków poprawiły się warunki życia, poprawiło się bezpieczeństwo i zmniejszyły rachunki za prąd. Tym szczęściarzom, którzy go mieli.
Za to bardzo proste i bardzo efektywne rozwiązanie odpowiedzialni są Studenci z Massachusetts Institute of Technology (MIT). To oni, dzięki plastikowym butelkom wypełnionym po korek wodą z dodatkiem wybielacza rozświetlili setki domów w Manili. Z pomocą przyszła im organizacja non-profit My Shelter Foundation, której założycielem jest Illac Diaz. Ten Pan zainspirował sponsorów i wolontariuszy do “produkcji” i instalacji tych ekologicznych żarówek w dachach i ścianach budynków.
Taka pojedyncza żarówka dostała nazwę “Liter of Light”. Daje ona światło o mocy 55 Watt.
Mała rzecz a cieszy (!)
Co więcej , odmienia ludziom życie.

http://literoflight.org

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

RECYCLIG. CIĄG DALSZY.


Ten post to jakby ciąg dalszy posta poprzedniego. Zgłębiając temat możliwości ponownego wykorzystania materiałów i przedmiotów znalazłam kilka przykładów, w których ten temat został potraktowany całościowo. Co mam na myśli? To, że całe przestrzenie zostały zaprojektowane z użyciem materiałów, które gdzieś kiedyś komuś już służyły.

Potrzeba matką wynalazku. (!)
Potrzeba dizajnu? Na pewno też. Jest estetycznie, inaczej i  z pomysłem.
Potrzeba budżetowa? Ma sens. Skoro można ograniczyć koszty, to może to co zostanie ponad założony budżet przeznaczyć na leczenie dzieciaków albo schronisko dla psów.
Potrzeba tymczasowości? Mocno powiązana z tą od wydatków. Skoro nie wiadomo ile czasu tak zaprojektowana przestrzeń ma działać, to prościej i taniej będzie ją przearanżować jeżeli wykonana jest z elementów mobilnych, wielofunkcyjnych i takich, które nie kosztowały gór złota.

O czym mówię?

Na przykład o wnętrzu holenderskiego studia reklamowego BrandBase zaprojektowanego przez MOST Architecture, w którym na budowę mebli biurowych oraz klatki schodowej wykorzystano europalety.
Efekt poniżej:

fot. Rogier Jaarsma

niedziela, 26 kwietnia 2015

RECYCLING.


Dwa dni temu byłam w przyjemnej knajpce na Żoliborzu. Nad jednym ze stołów wisiała lampa zrobiona ze zużytych butelek po winie. Głupio mi było zrobić zdjęcia, bo przy tym właśnie stole odbywała się jakaś impreza rodzinna i nie miałam śmiałości przeszkadzać, ale pewna jestem, że jeszcze tam wrócę bo : pierwsze primo to właśnie ta lampa, a drugie primo to pyszna tarta z czekoladą.
Ok, zdjęć nie porobiłam, ale zaczęłam przyglądać się tematowi recyclingu, a właściwie ponownemu życiu zużytych przedmiotów, ich przebranżowieniu przy niewielkim nakładzie kosztów i bez jakichś specjalnych obróbek termicznych, chemicznych i fizykooddziałujących.

Zainteresowały mnie przedmioty, które oprócz tego, że ciekawie wyglądają  pełnią konkretne funkcje, a nie są tylko wystrojem wnętrza czy zewnętrza. O ten temat otarłam się już  z racji posta o stylu skandynawskim, dziś go trochę pogłębiłam i znalazłam takie ciekawostki :

Drugie życie palet.
To temat najbardziej obszerny. Palety jako stelaże pod materace to świetnie rozwiązanie, materiał naturalny, drewno w mieszkaniu, tanio, modnie i łatwo z montażem:

palletfurniturediy.com

piątek, 24 kwietnia 2015

SKLEPY Z BUTAMI. CAMPER.

 
Tytuł zupełnie zwyczajny. Niby nic nadzwyczajnego się za nim nie kryje...
A jednak nie do końca. 
Kryje się za nim spora ilość fantastycznie zaprojektowanych wnętrz sklepowych. Każdy ze sklepów został zaprojektowany dokładnie dla tej konkretnej lokalizacji.
Każdy jest zupełnie inny i ma niepowtarzalny charakter, swoją duszę.



To co mnie zaciekawiło to fakt, że nie jest to obuwie tylko i wyłącznie wyjątkowo eleganckie, dla którego właśnie oczekiwałoby się specjalnego traktowania przestrzeni ekspozycji. Są to wygodne buty do codziennego użytku, na każdą porę roku i w zasadzie na każdą okazję.

Mimo tego, a może właśnie dlatego Camper ma świetne pomysły na zachęcenie do wejścia do sklepu i zapoznanie się z asortymentem.

Dość o reklamie butów. Pokażę nad czym się tak rozpływam w zachwytach. 


Sklep Camper,  Washington D.C, USA - projekt Benedetta Taliabue
http://www.frameweb.com/news/camper-by-benedetta-tagliabue-embt-

czwartek, 23 kwietnia 2015

SZUKAJĄC ŚWIATŁA.


Jak już wspominałam lubię wiosnę.
Lubię wiosnę taką prawdziwą, kiedy budzę się rano i za oknem jest jasno i świeci słońce.
Lubię wiedzieć, że przede mną długi okres coraz dłuższych i coraz częściej słonecznych, jasnych dni.
Słońce daje mi energię. Zaczynam inaczej funkcjonować.
Co więcej, zaczynam funkcjonować zdecydowanie lepiej.
I tak sobie myślę czy nie dałoby się w jakiś magiczny sposób zdziałać, żeby to słońce było zawsze....albo prawie zawsze....albo chociaż trochę częściej niż jest....

Podobno jak się czegoś bardzo chce to zawsze się da. (!)

W przypadku projektowania mieszkania faktycznie się da.
Wystarczy się przyjrzeć w jaki sposób poradzili sobie z podobną potrzebą światła Skandynawowie, u których słońca jest jeszcze mniej. Państwo ci aby zatrzymać dzień jak najdłużej, zaczęli urządzać wnętrza swoich domów w pewnym stylu, którego nazwa  nie zaskakuje i brzmi :
STYL SKANDYNAWSKI!

Co się pod nią kryje?
Przede wszystkim: przestrzeń, prostota, wygoda, funkcjonalność, kolor biały i materiały naturalne.
Podstawą są białe ściany, często bieli się cegły.
Charakterystyczne są drewniane podłogi, również często malowane na biało.
Zazwyczaj nie przesłania się okien. Firanki, zasłony, rolety idą w odstawkę. Wszystko dla światła!
Dodatkowym atutem takiego wykończenia jest optyczne powiększenie przestrzeni mieszkania. Dla mnie idealne. Światło i przestrzeń. Czego chcieć więcej....

Ale wracając do stylu...
Co jeszcze można w nim podpatrzeć?
Nieliczne, ale mocno wybijające się kolorystycznie dodatki z naturalnych materiałów takie jak:
...plecione kosze, w pomysłowy sposób wykorzystywane drewniane palety...
...kolorowe poduszki, ciepłe pledy, świeczniki i ramki na ścianach...
...mieszanka elementów industrialnych ze stylem vintage....

To wszystko składa się na jasne, przestronne, minimalistyczne, ale udomowione wnętrze
Same zalety! Pokazane poniżej.




elk64

czwartek, 16 kwietnia 2015

OKNO NA RZYM.


Ku mojemu zdziwieniu dane mi było spędzić pół roku w Rzymie. Pomysł pojawił się na stronie Izby. Że stypendium. Że program z Unii. Że Leonardo da Vinci. Że może Rzym.
Wychodząc z założenia że „kto nie ryzykuje ten nie pije szampana” ( może bardziej Prosecco w okolicznościach, które później nastąpiły) zgłosiłam chęć, że może ja?
Może wybiorą właśnie mnie?

I ten pomysł chwycił!
Poleciałam, zadomowiłam się, spotkałam fantastycznych ludzi, zobaczyłam wiele ciekawych miejsc, znalazłam tam swoje miejsca, przywłaszczyłam sobie trochę kultury, zakochałam się w Rzymie, który przez te kilka miesięcy stał się MOIM Rzymem i zajął część mojego serducha. Na dobre. 
I na..... Tylko na dobre. Kropka.

Każdy zna Rzym. Z podróży, z telewizji, albumów, książek i zdjęć.
To miasto przyciąga,cieszy, ciekawi, zachwyca, zadziwia.
Nie będę tu opisywać jego historii ani rozpływać się nad zabytkami, nie będę też wykazywać, że prócz historycznych popełniono tu kilka projektów współczesnych, nie chcę też udowadniać, że to najwspanialsze miejsce na Ziemi, bo wcale tak nie jest.

Po prostu chcę go pokazać.

Nie pokażę go w nowej odsłonie  i na pewno nie pokażę go w całości, ale pokażę go, bo namawiam do tego, żeby tam pojechać, odkryć go po swojemu, trochę w niego wsiąknąć, polenić się na jego placach, policzyć mosty, wejść na wzgórza, na których jest położony, poszwendać się uliczkami, zaszyć w urokliwym zaułku, przesiąknąć śmiechem, optymizmem i serdecznością mieszkańców, zaliczyć kilka razy aperitivo i pomimo jego wad, doceniając jego zalety po prostu się nim cieszyć...

Czasem wystarczy tylko otworzyć się na świat i świat nas wciągnie.
Tak jak wciągnęło mnie to miasto...



wtorek, 14 kwietnia 2015

SZKLANE DOMY.


Jakiś czas temu, szukając inspiracji do projektu domu jednorodzinnego w Warszawie wpadłam na trop kilku domów jednorodzinnych  w  RPA. Trop prowadził do renomowanego biura SAOTA projektującego budynki w szeroko pojętym „wielkim świecie”. Wachlarz ich projektów rozpoczynają domy jednorodzinne, a kontynuują budynki wielorodzinne, hotele, obiekty usługowe, szkoły i.... ciężko powiedzieć co ten wachlarz kończy, bo wciąż dokładają do niego nowe karty.

SAOTA poszerza swoje horyzonty, a ja w tym poście zawężę je do tego tematu, który zrobił na mnie największe wrażenie czyli Domy Jednorodzinne ( wielkie D i wielkie J to świadoma pisownia).
Wybrałam tylko kilka. Te, które wybrałam znajdują się w RPA .

Kilka słów o stylu :
Architektura z rozmachem.
Architektura na bogato.
Architektura dla bogatych.

Brzmi trochę jak kicz, ale dodam, że jest to również:
Architektura z widokiem na ocean.
Architektura z tarasami.
Architektura z betonem, kamieniem, szkłem i drewnem w rolach głównych.

Teraz brzmi zdecydowanie lepiej, ale....
nieważne jak brzmi, ważne jak wygląda.
Wygląda tak, że chciałoby się tam być, usiąść na tarasie, wypić drineczka i rozkoszować się okolicznościami przyrody i architektury.


Moj numer jeden w kilku ujęciach - dom w Cape Town:










Drugi, również w Cape Town:






Ten też jest niczego sobie – Cape Town ciąg dalszy:





 
Jest  jeszcze taki – tym razem w Plattenberg Bay: 







  Na koniec dom w Shelley Point:





 
Lubię patrzeć na te zdjęcia. Podoba mi się forma budynków i sposób kształtowania przestrzeni. Podoba mi się przenikanie zewnętrza do wewnątrz i odwrotnie. Tak zaprojektowana architektura wywołuje we mnie uczucie spokoju, wygląda, że na wszystko jest tam miejsce. Pewnie w takich domach na wszystko też jest czas.

Im więcej zdjęć oglądam tym bardziej mnie korci by coś zaprojektować. Z polotem. Z przestrzenią. Z integracją przyrody z wnętrzem domu. Z tarasami. Z basenem. Z zachodem słońca. Z oceanem....
Marzenia?
Podobno są po to, żeby je spełniać.





sobota, 11 kwietnia 2015

CIEKAWOŚĆ.

"Ważne jest by nigdy nie przestać pytać. 
Ciekawość nie istnieje bez przyczyny.
Wystarczy więc, jeśli spróbujemy zrozumieć choć trochę tej tajemnicy każdego dnia..."
 Albert Einstein