Ku mojemu zdziwieniu dane mi było spędzić pół roku w Rzymie. Pomysł pojawił się na stronie Izby. Że stypendium. Że program z Unii. Że Leonardo da Vinci. Że może Rzym.
Wychodząc
z założenia że „kto nie ryzykuje ten nie pije szampana” ( może
bardziej Prosecco w okolicznościach, które później nastąpiły)
zgłosiłam chęć, że może ja?
Może wybiorą właśnie mnie?
Może wybiorą właśnie mnie?
I ten
pomysł chwycił!
Poleciałam,
zadomowiłam się, spotkałam fantastycznych ludzi, zobaczyłam wiele
ciekawych miejsc, znalazłam tam swoje miejsca, przywłaszczyłam
sobie trochę kultury, zakochałam się w Rzymie, który przez te
kilka miesięcy stał się MOIM Rzymem i zajął część mojego
serducha. Na dobre.
I na..... Tylko na dobre. Kropka.
I na..... Tylko na dobre. Kropka.
Każdy
zna Rzym. Z podróży, z telewizji, albumów, książek i zdjęć.
To
miasto przyciąga,cieszy, ciekawi, zachwyca, zadziwia.
Nie będę tu opisywać jego historii ani rozpływać się nad zabytkami, nie będę też wykazywać, że prócz historycznych popełniono tu kilka projektów współczesnych, nie chcę też udowadniać, że to najwspanialsze miejsce na Ziemi, bo wcale tak nie jest.
Po prostu chcę go pokazać.
Nie będę tu opisywać jego historii ani rozpływać się nad zabytkami, nie będę też wykazywać, że prócz historycznych popełniono tu kilka projektów współczesnych, nie chcę też udowadniać, że to najwspanialsze miejsce na Ziemi, bo wcale tak nie jest.
Po prostu chcę go pokazać.
Nie
pokażę go w nowej odsłonie i na pewno nie pokażę go w całości, ale pokażę go, bo namawiam do tego, żeby tam pojechać, odkryć go po swojemu, trochę w niego wsiąknąć,
polenić się na jego placach, policzyć mosty, wejść na wzgórza,
na których jest położony, poszwendać się uliczkami, zaszyć w
urokliwym zaułku, przesiąknąć śmiechem, optymizmem i
serdecznością mieszkańców, zaliczyć kilka razy aperitivo i pomimo jego wad, doceniając jego zalety
po prostu się nim cieszyć...
Czasem wystarczy tylko otworzyć się na świat i świat nas wciągnie.
Tak jak wciągnęło mnie to miasto...
Miasto stare, starożytne, pełne zabytków....
zabytków, wśród których tutaj się żyje, które mija się na każdym kroku i czasem nawet już ich nie zauważa, bo są po drodze do pracy, sklepu, na pocztę. Bo trzeba gdzieś zaparkować, gdzieś zrobić festyn...
miasto schodów...
miasto placów....
miasto turystów....
w którym znakomitość fasad historycznych...
kontrastuje ze sztuką ulicy.....
Miasto pełne architektonicznych wzorców różnych epok...
w którym każdy znajdzie miejsce dla siebie...
które ma różne jakości i szerokości ulic...
w którym można znaleźć polskie akcenty...
na które, ze względu na położenie można z wielu miejsc popatrzeć z góry...
po którym całkiem przyjemnie spaceruje się za dnia....
oraz wieczorami....
w którym kolumny są codziennością.....
w którym, obok wzniosłości....
znajduje się normalność...
które ma swój sposób na Święta....
które, prócz sztuki klasycznej jest otwarte na sztukę nowoczesną...
miasta, z którego trudno było wyjechać...
i do którego będę wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz